Czy mamy czas na miłość? Żyjemy w czasach konsumpcjonizmu, gdzie coraz częściej oddalamy się od siebie. Zabiegani, cierpimy na chroniczny brak wolnego czasu, a jeśli nim dysponujemy to raczej spędzamy go pozamykani w domowych zaciszach. Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach to słowo „mieć” zajmuje główne miejsce na podium wartości, a słowa „miłość”, „kochać” jeszcze nigdy nie były używane tak przypadkowo jak obecnie. Czy uczucie romantycznej miłości w tych czasach jest niemożliwe, czy po prostu brak odczuwania tego uczucia wynika z naszej bierności? A może romantyczna miłość w tych czasach jest niemożliwa? Dla niektórych słowo „romantyczny” utożsamiane jest z „irracjonalnym”, romantyczna miłość jest dla nich chwilową nerwicą, burzą emocjonalną, po której zostaje rozczarowanie i brak złudzeń. Dla innych romantyczna miłość to ideał, oczywiście nieosiągnięty, dający poczucie niespełnienia. To właśnie w tych czasach sporo osób dochodzi do wniosku, że idea romantycznej miłości jest błędna, polega na fałszywej nadziei i szuka raczej racjonalnej miłości. Ja wierzę, że miłość romantyczną możemy dzisiaj znaleźć nie tylko w tekstach piosenek i filmach, ale w każdym z nas są ogromne jej pokłady, czasami wystarczy odwaga, aby wyjść poza nasze osobiste granice… A może właśnie dzień zakochanych jest nam bardziej potrzebny niż myślimy (pomijając całą komercję walentynek), czas kiedy zatrzymamy się na chwilę razem z naszą drugą połówką i uświadomimy sobie co jest naprawdę ważne w tym życiu…
A czy Wy wierzycie w miłość romantyczną w dzisiejszych nieromantycznych czasach?
Miłosna playlista
Puściłam Sade… a moja mama krzyczy z kuchni…. ZGŁOŚNIJ, JA TO LUBIĘ!
Padłam….. :)))
Zgadzam się z Tobą w 100% odnośnie miłości i konsumpcjonizmu, jednak, nie zrozum mnie źle, pisząc to na swoim blogu, brzmisz w tym wszystkim trochę fałszywie… Bo kto, jak nie blogerka, najbardziej ulega konsumpcji? Wrzucając zdjęcia nowych ciuchów, czy „must have” jak to ujmujesz, jesteś bliższa materializmowi. Dlatego wydaje mi się, że wybierając pisanie o modzie, takich „kul w nogi” lepiej unikać, bo blog sam w sobie jest niezły.
pozdrawiam 🙂
Myślę, że nie do końca mnie zrozumiałaś. Nie chodzi mi o to, abyśmy zostali Amiszami i żyli bez większości wygód. Moją przewodnią myślą jest raczej umiejętność poukładania sobie wartości (w tym też rzeczy materialnych) w hierarchii rzeczy najważniejszych. To, że częściej myślimy o karierze, wyścigu szczurów, aniżeli o bliskich nam osobach jest spotykane coraz częściej. Może warto się zatrzymać i przegrupować swoje cele. A ten blog jest raczej blogiem lifestylowym, personalnym, gdzie poruszane są tematy nie tylko modowe i muzyczne, ale również moje refleksje:) Poza tym nie wszystkie blogerki są materialistkami:) Pozdrawiam Cię serdecznie
Wydaje mi się, że rozumiem doskonale, zresztą, absolutnie nie neguję Twoich stwierdzeń, a wręcz zgadzam się z Twoimi „baumanowskimi” obserwacjami w 100%, chodziło mi raczej o to, że dla mnie odrobinę wyklucza się prowadzenie bloga, w którym wrzuca się kolejne odsłony swojego „opakowania” z nowymi, zakupionymi ciuchami i refleksje nad kierunkiem świata, jakikolwiek by on nie był, pozytywny, czy negatywny.
nie miałam zamiaru atakować, jeżeli tak to odebrałaś.
również pozdrawiam 🙂
osobiscie nie widze nic zlego w konsumpcjonizmie, nikt by nie czytal tego bloga, gdyby nie szukał inspiracji, czy to na wlasna kreacje, czy na prezent dla dziewczyny. uwazam tez, że pomijanie tematow takich jak milosc i unikanie dzielenia sie refleksjami na blogu to bląd, bo to niezwykle ogranicza tematyke, tylko do tego co zalozyc na siebie, a tymczasem jest i muzyka i moda i refleksje na tematy ktore dotycza wszystkich, co sprawia, ze jest duzo ciekawiej. roznorodnosc sie liczy.
wracajac do tekstu dla mnie esencja nie jest tu konsumpcjonizm, ale chodzi tu chyba o wyscig szczurow, pogon za sukcesem, rozpedzienie życia do tego stopnia, ze nie mamy nawet czasu zatrzymac sie i powiedziec kocham Cie, a przeciez to jest tak wazne. Czasy sa bardzo nieromantyczne, ale milosc moze byc romantyczna, tak mysle.
1-szy raz pisze komentarz na bloga, moze dlatego, że sam musze zwolnic.
Fajny temat! pozdrowienia z polskiego babilonu!
ważne jest, abyśmy nawet w racjonalnej miłości szukali romantyzmu 🙂
a piosenka sade -by your side kojarzy mi się z najbardziej romantycznymi chwilami w moim związku 🙂 kiedyś słuchaliśmy jej bardzo często 😛
swietnie napisane! Fajne linki tematyczne.
http://madllin.blogspot.co.uk/
Mi się zdaje, że mimo używania wyrafinowanych zwrotów (konsumpcjonizm, itp.) zapomniałaś o znaczeniu zwrotu „miłość romantyczna”. Romantycy, to byli ludzie, którzy chcieli miłości ich wyniszczającej świadomością, że z tego nic nie będzie. To było dla nich duchowe przeżycie ważniejsze niż sam związek z tą osobą, który zniszczyłby ich wizję idealnego partnera, i sprawił, że to nie była już osoba, której cały czas pożądali.
Ludzie używają błędnie stwierdzenia, którego nawet nie rozumieją, a dlaczego? Z przyzwyczajenia, dlatego właśnie.